Recenzja:
Królewskie Tajemnice
[Browar Jan Olbracht Rzemieślniczy]
[Browar Jan Olbracht Rzemieślniczy]
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co tam
jest? Co znajduję się pod królewską szatą? Czy jest to czarne, wyraziste,
dobre? Ja odważyłem się sprawdzić, co można tam znaleźć. I to mnie zszokowało.
Królewskie Tajemnice kolejne piwo od Jana Olbrachta na
moim blogu. Zastanawiałem się czy będzie podobnie jak z Córami Koryntu, czyli
eksperymentalne piwo w swoim stylu. Okazało się, że tak.
Zaraz po odpieczętowaniu
możemy poczuć palone zapachy.
To z pewnością ilość słodów użytych podczas warzenia tego królewskiego trunku. Poza tym wychwytujemy nuty karmelowe, lekką wędzonkę
i wyraźną kawę czarną, jak i zbożową.
To z pewnością ilość słodów użytych podczas warzenia tego królewskiego trunku. Poza tym wychwytujemy nuty karmelowe, lekką wędzonkę
i wyraźną kawę czarną, jak i zbożową.
Gdy piwo znalazło się w
szklanicy, beżowa piana, choć porządnie zbita, dość szybko opadała. Jedyne, co
po niej pozostało, to lekki pierścień przy ściankach. W barwie piwo jest
totalnie nieprzejrzyste i czarne, co bardzo dobrze pasuje do tego stylu. Skoro
już o tym mowa, piwo wykonano w stylu Staut, wzorowanym na stauty brytyjskie, a
nawet na staut typu chocolata lub coffee.
W smaku cała tajemnica
zostaje rozwiana. Piwo plasuje się pomiędzy wcześniej wymienionym czekoladowym
a kawowym stautem. Wyczuwamy właśnie ciemną kawę oraz ciemny chleb, ale
naprawdę ciemny typu pumpernikiel. Te dwa główne smaki utrzymują się w ustach
przez długi czas, dopiero pod koniec wyczuwamy karmel i kawę zbożową. Smaki
chmielowe nie są wyczuwalne, ale za to czuć dość intensywnie goryczkę. Czasami
miałem wrażenie, że odrobinę za mocno jak do ten typ piwa.
No, ale w końcu nie ma idealnego piwa. Kolejnym plusem jest też niskie wysycenie, które dodatkowo sprawia, że każdy aromat wyczuwalny jest retronosowo.
No, ale w końcu nie ma idealnego piwa. Kolejnym plusem jest też niskie wysycenie, które dodatkowo sprawia, że każdy aromat wyczuwalny jest retronosowo.
Ostatnim hiper mega plusem jest
etykieta. Znowu Mleczko i znowu jest dobrze. Podobają mi się te etykiety i
naprawdę wysoko je oceniam.
Generalnie Królewskie Tajemnice faktycznie
stawiają przed nami ciekawą zagadkę do odgadnięcia… Pomimo tego, że po już samym
zapachu jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie smaczki poczujemy. Mnie generalnie
zaskoczyło i to bardzo pozytywnie, mimo że jest pełne i ciężkie, to nie
żałowałem żadnej minuty spędzonej pod królewskimi szatami. Na pewno nie jest to
piwo kobiece, chociaż pewnie znajdą się jakieś fanki. Z kolei faceta jedna
butelka spokojnie nasyci. Trunek idealnie nadaje się do potraw mięsnych, a
kapsel i etykieta nadają się do kolekcji :).
Ocena: 3/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz