Recenzja: Scottish Ale
[Belhaven]
[Belhaven]
Nasze piwne podróże nie mogą opierać
się jedynie na piwach Polska, Niemcy i Czechy. Raz był odlot do Japonii, raz do
Chin, no i raz do Anglii. Tak się złożyło, że Trooper nie był jedynym nabytkiem
z tamtych rejonów. Przedstawiam państwu Pysznego Belhaven-a Scottish Ale!
Szkockiego Ale nabyłem w tym samym miejscu i czasie, co wspominanego wcześniej Trooper. Na decyzję o zakupie wpłynęła przede wszystkim etykieta, jak i sam fakt, że jeszcze nigdy nie udało mi się napić piwa prosto ze Szkocji.
Piwo w zapachu na prawdę
bardzo mile zaskakuje. Ewidentne nuty cytryn, pomarańczy, ale też karmelu. Na
pewno słodka i przyjemna woń zachęca nas do dalszej degustacji.
W szkle prezentuje nam się
równie okazale. Bursztynowa barwa z lekką, białą, rzadką pianką, która mimo
tego, że bardzo szybko opada, zostaje w pięknym pierścieniu na powierzchni.
Smaczek, z kolei to tylko
potwierdzenie tego, co wyczuł nasz nos. Bukiet cytrusów rozpieszcza nasze kubki
smakowe, a karmelowe smaczki wraz z chmielem bardzo przyjemnie to tonują. Natomiast
goryczka jest, ale pojawia się dopiero w dalszych etapach smakowania.
Wysycenie średnie w kierunku wysokiego.
Jak dla mnie odrobinkę za mocne. Po kilku głębszych łykach zatyka nas gaz.
Generalnie kolejne piwo
idealne na hamak. Jest dobre, ale brak w tym całym bukiecie cytrusów
ewidentnego finiszu. Jest to raczej leciutkie piwko do picia zawsze i wszędzie.
Ocena: 3/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz