poniedziałek, 25 kwietnia 2016

#50: Saint No More 2015 (AleBrowar / Σολο)



Saint No More 2015 
(AleBrowar / Σολο) 

 Święta, święta i ... znowu święta! 
Jako, że ostatnio były święta Wielkiej Nocy to musiało pójść na degustację jakieś specjalne piwo. Oczywiście najlepsze byłoby świąteczne, a jako, że nie trafiłem na żadne piwo wiekanocne postanowiłem spróbwać czegoś związanego z innymi świętami. Dlatego też mój wybór padł na Saint No More 2015. 
Piwo jest kolaboracją między polskim AleBrowarem oraz greckim Σολο (czytaj SOLO),  którego właścicielem jest sławny Kjetil Jikiun będący do tej pory piwowarem
w znanym i cenionym browarze Nøgne ø.
  Nie stać się inaczej - piwo na święto Bożego Narodzenia może być wypite tylko w te święta, podobnie jest z piwem wielkanocnym. A tym razem stało się inaczej, bożonarodzeniowe piwo wypiłem na święta, ale wielkanocne…
Czym jeść ten Saint No More?! Myślę, że bez problemu można nazwać, to serią piw, które AleBrowar tworzy co roku na święta. Są to piwa mocno ekstremale i często eksperymentalne. Pierwsze piwo z tej serii ukazało się w 2013 rok. Był to klasyczny India Pale Ale Single Hop, a konkretnie Simco. Następna edycja przyniosła nam piwo uwarzone w kolaboracji
z norweskim browarem Veholt. Ta współpraca przyniosła nam Hoppy Dark Ale, które było porządną owocowo czekoladową Black IPĄ. Niestety w zeszłym roku nie udało mi sie dotrzeć do tego piwa, dlatego też presja by wypić wersję 2015 była potężna. 
No i w końcu się udało. Kochany sklep Piwo Czas zapewnił mi świętego, w dodatku na przecenie. Niestety czas nie pozwolił mi na wypicie tego piwa na te święta, na które było przeznaczone. Black double rye ipa to piwo, które miało oczarować wielu fanów AleBrowaru. Podwójna czarna Ipa na życie o zawartości alkoholu 8,7%.  Szczerze powiedziawszy nigdy nie byłem zwolennikiem czarnych ipek, ale takie miłe niespodzianki przekonują mnie do tego, że przecież nie jest tak źle. 
Opakowanie jak zwykle genialne i cudne. Cały branding AleBrowaru jest po prostu przepiękny i myślę, że przy następnych piwach już nie będę o tym wspominał. Grafiki, postacie, kreski… No po prostu czad! Szklana napełniona piwem równie zacnie wygląda jak butelka z zewnątrz. Piwo jest ciemne, lecz klarowne, a piana na szczycie jest wspaniała. Drobno i średnio pęcherzykowa piana, która bardzo ładnie się buduje podczas nalewania do szkła, jest po prostu wspaniała. Jej beżowa barwa oraz sam fakt, że jest na tyle zbita, że po nalaniu redukuje się do około pół centymetra i zostaje już tam do samego końca picia.  
Aromat, cóż cudny. Czekoladowe nuty jak w fabryce słodyczy, a do tego milutkie mizianie nosa orzeźwiającymi nutkami cytrusów oraz żywicą. Bardzo, ale to bardzo stylowy aromat, który wydawał się dość specyficzny na początku. Jednak po kilku głębszych wdechach staje się bardziej nastrojowy. W mojej głowie tworzy się obraz pomarańczy obieranych do piernika oraz gorącej herbaty z plastrami cytryny, którą się pije po powrocie z lodowatego podwórka. Cóż może aromat trochę nie na tę porę roku, ale serio miło wrócić wspominaniami do tych  zimowych wieczorów przy kominku. 
Smak jest, był i będzie, za każdym razem, kiedy myślę o tym piwie. Smak gorzkiej czekolady, do tego kawy oraz skórki grejpfrutowej to bardzo charakterne zestawienie.  Szczerze mówiąc, byłem zaskoczony trochę goryczką. Ogólnie na butli napisano, że jej wysokość jest usytuowana na poziomie około 70. Natomiast już wiele razy już piłem piwa o takim stopniu i wyższym, ale nie była tak wyczuwalna jak tu. Nie była też wciągająca, ale za to dość szybko trafiała do naszych ust i tam przez długi czas zostawała. 
Jeśli chodzi o minusy, to wysokie stężenie alkoholu. Po ogrzaniu dość wyraźnie czuć procenty. Po za tym jest całkiem nieźle.
Podsumowując, piwo jest bardzo dobre. Mimo, że wypiłem je o jakieś trzy miesiące za późno, to jestem zadowolony. Piwo jest pełne, oleiste i ma ciało, w dodatku takie fest. Cieszę się, że w tym roku udało mi się nadziać na tą edycję i mam nadzieję, że w następnym  roku uda mi się dorwać nową wersję Saint No More i opisać wam go na czas. A teraz zrzucajcie zbędne kilogramy po wielkich śniadaniach Wielkiejnocy, bawcie się nowymi prezentami. Wasze zdrowie!
  
Soundtrack:
 Piosenka nie związana z Wielkanocą ani z innymi świętami. Po prostu leciała w trakcie pisania i bardzo mi przypasowała do picia! :)




Ocena: 4,25/5



 

1 komentarz:

  1. AleBrowar poznam od razu - mają świetne etykiety :) I całkiem dobre piwa, chociaż w większości faktycznie czuć procenty.

    OdpowiedzUsuń