Saint No More 2015
(AleBrowar / Σολο)
Święta, święta i ... znowu święta!
Jako,
że ostatnio były święta Wielkiej Nocy to musiało pójść na degustację jakieś
specjalne piwo. Oczywiście najlepsze byłoby świąteczne, a jako, że nie trafiłem
na żadne piwo wiekanocne postanowiłem spróbwać czegoś związanego z innymi
świętami. Dlatego też mój wybór padł na Saint No More 2015.
Piwo
jest kolaboracją między polskim AleBrowarem oraz greckim Σολο (czytaj SOLO),
którego właścicielem jest sławny Kjetil Jikiun będący do tej pory piwowarem
w znanym i cenionym browarze Nøgne ø. Nie stać się inaczej - piwo na święto Bożego Narodzenia może być wypite tylko w te święta, podobnie jest z piwem wielkanocnym. A tym razem stało się inaczej, bożonarodzeniowe piwo wypiłem na święta, ale wielkanocne…
w znanym i cenionym browarze Nøgne ø. Nie stać się inaczej - piwo na święto Bożego Narodzenia może być wypite tylko w te święta, podobnie jest z piwem wielkanocnym. A tym razem stało się inaczej, bożonarodzeniowe piwo wypiłem na święta, ale wielkanocne…
Czym jeść ten Saint No More?! Myślę, że bez
problemu można nazwać, to serią piw, które AleBrowar tworzy co roku na święta.
Są to piwa mocno ekstremale i często eksperymentalne. Pierwsze piwo z tej serii
ukazało się w 2013 rok. Był to klasyczny India Pale Ale Single Hop, a
konkretnie Simco. Następna edycja przyniosła nam piwo uwarzone w kolaboracji
z norweskim browarem Veholt. Ta współpraca przyniosła nam Hoppy Dark Ale, które było porządną owocowo czekoladową Black IPĄ. Niestety w zeszłym roku nie udało mi sie dotrzeć do tego piwa, dlatego też presja by wypić wersję 2015 była potężna.
z norweskim browarem Veholt. Ta współpraca przyniosła nam Hoppy Dark Ale, które było porządną owocowo czekoladową Black IPĄ. Niestety w zeszłym roku nie udało mi sie dotrzeć do tego piwa, dlatego też presja by wypić wersję 2015 była potężna.
No i w końcu się udało. Kochany sklep Piwo Czas
zapewnił mi świętego, w dodatku na przecenie. Niestety czas nie pozwolił mi na
wypicie tego piwa na te święta, na które było przeznaczone. Black double rye
ipa to piwo, które miało oczarować wielu fanów AleBrowaru. Podwójna czarna Ipa
na życie o zawartości alkoholu 8,7%. Szczerze powiedziawszy nigdy nie
byłem zwolennikiem czarnych ipek, ale takie miłe niespodzianki przekonują mnie
do tego, że przecież nie jest tak źle.
Opakowanie jak zwykle genialne i cudne. Cały
branding AleBrowaru jest po prostu przepiękny i myślę, że przy następnych
piwach już nie będę o tym wspominał. Grafiki, postacie, kreski… No po prostu
czad! Szklana napełniona piwem równie zacnie wygląda jak butelka z zewnątrz.
Piwo jest ciemne, lecz klarowne, a piana na szczycie jest wspaniała. Drobno i
średnio pęcherzykowa piana, która bardzo ładnie się buduje podczas nalewania do
szkła, jest po prostu wspaniała. Jej beżowa barwa oraz sam fakt, że jest na
tyle zbita, że po nalaniu redukuje się do około pół centymetra i zostaje już
tam do samego końca picia.
Aromat, cóż cudny. Czekoladowe nuty jak w fabryce
słodyczy, a do tego milutkie mizianie nosa orzeźwiającymi nutkami cytrusów oraz
żywicą. Bardzo, ale to bardzo stylowy aromat, który wydawał się dość specyficzny
na początku. Jednak po kilku głębszych wdechach staje się bardziej nastrojowy.
W mojej głowie tworzy się obraz pomarańczy obieranych do piernika oraz gorącej
herbaty z plastrami cytryny, którą się pije po powrocie z lodowatego podwórka.
Cóż może aromat trochę nie na tę porę roku, ale serio miło wrócić wspominaniami
do tych zimowych wieczorów przy kominku.
Smak jest, był i będzie, za każdym razem, kiedy
myślę o tym piwie. Smak gorzkiej czekolady, do tego kawy oraz skórki
grejpfrutowej to bardzo charakterne zestawienie. Szczerze mówiąc, byłem
zaskoczony trochę goryczką. Ogólnie na butli napisano, że jej wysokość jest
usytuowana na poziomie około 70. Natomiast już wiele razy już piłem piwa o
takim stopniu i wyższym, ale nie była tak wyczuwalna jak tu. Nie była też wciągająca,
ale za to dość szybko trafiała do naszych ust i tam przez długi czas
zostawała.
Jeśli chodzi o minusy, to wysokie stężenie
alkoholu. Po ogrzaniu dość wyraźnie czuć procenty. Po za tym jest całkiem
nieźle.
Podsumowując, piwo jest bardzo dobre. Mimo, że
wypiłem je o jakieś trzy miesiące za późno, to jestem zadowolony. Piwo jest
pełne, oleiste i ma ciało, w dodatku takie fest. Cieszę się, że w tym roku
udało mi się nadziać na tą edycję i mam nadzieję, że w następnym roku uda mi się dorwać
nową wersję Saint No More i opisać wam go na czas. A teraz zrzucajcie zbędne
kilogramy po wielkich śniadaniach Wielkiejnocy, bawcie się nowymi prezentami.
Wasze zdrowie!
Soundtrack:
Piosenka nie związana z Wielkanocą ani z innymi świętami. Po prostu leciała w trakcie pisania i bardzo mi przypasowała do picia! :)
Ocena: 4,25/5
AleBrowar poznam od razu - mają świetne etykiety :) I całkiem dobre piwa, chociaż w większości faktycznie czuć procenty.
OdpowiedzUsuń