Banana Bread Beer
[Wells & Youngs]
W ostatnim czasie pojawiało
się mnóstwo piw najbardziej utożsamianych z piwną rewolucją. Mowa tutaj o
Ipa-ch. Nie ukrywam, że powoli nudzi mnie picie cytusowych piwek. O ile jakieś
rzadkie chmiele, czy ciekawe dodatki do owej Ipy, są jeszcze interesujące. To
kolejne piwo w tym stylu tylko, że z innego browaru i o odrobinie wyższym lub
niższym zasypie już nie jest dla mnie interesujące. Dlatego też postanowiłem
wybrać się dzisiaj znowu do Anglii. W dodatku wybrałem piwo smakowe bo... Bo
miałem taką ochotę. A CO?!
Mój wybór padł na Banana Bread Beer
z brytyjskiego browaru Wells & Youngs. Piwo zaciekawiło mnie przede
wszystkim opakowaniem i składem. Poza standardowym składem, czyli chmielem i
jęczmieniem, w środku można napotkać banany, sfermentowany sok bananowy oraz
sorgo! Punktem zawachania była cena. 11 zł za piwo z Anglii hymmm... Sprawdźmy,
czy wydana kwota była warta!
Do wypicia tego piwa nie mogłem się
długo zabrać. Najpierw choroba, potem brak czasu, potem zaliczenia na studiach
no urwanie głowy. Ale, na szczęście, właśnie dzisiaj znalazłem chwilę, żeby
usiąść wypić i na bieżąco napisać dla Was kawałek ciekawego materiału.
Barwa piwa nie jest żadną tajemnicą,
bo bardzo dobrze widać ją przez przezroczystą butelkę. Na prawdę piękny ciemnozłoty,
bursztynowy kolor z nieco słabą drobnoziarnistą, białą pianą. Nooo, powiem Wam,
że na prawdę wygląda rasowo.
Żeby nie było za dobrze to zaniepokoiła mnie
jedna rzecz w aromacie. Otóż po odbezpieczeniu butelki wydał się z butelki
niezły skunks. Na szczęście swąd szybko się ulotnił i do nosa trafił całkiem
przyjemny aromat. Trochę karmelu, trochę takiej typowej słodowości, trochę
miodu, no i prawdziwy banan. W sumie ten ostatni element skojarzył mi się z
takim typowym bananowym szejkiem albo z bananowymi żelkami. Tak czy siak,
aromat jest i to bardzo zacny!
W smaku również ciekawie. Piwo na
początku wydaje się być słodkie. Nuty karmelowe są bardzo dobrze wyczuwalne i
wchodzą na nasz język jako pierwsze. Następnie dochodzi posmak od banana i
naglę włącza się delikatna, lecz charakterna, goryczka. Na finiszu czuć właśnie
goryczkę oraz coraz mocniejszy banan (pojawia się jakoś po 8. łyku bardzo mocno
wyczuwalny). Owoc jest potem na tyle odkryty, że możemy wyczuć go retronosowo
(czyli, że z gardła aromaty unoszą nam się do nosa). Nie przyczepiłbym się do
niczego poza wysyceniem. Jak na mój gust i styl angielski gazu jest za dużo. Na
szczęście nie wpływa to na pijalność piwa, które na prawdę można bez problemu
pić!
Banana Bread Beer jest kolejną
ciekawą propozycją dla miłośników piwa, poszukiwaczy nowych smaków czy też tych
którzy za złotym trunkiem nie przepadają. Ogólnie stosunek ceny do jakości piwa
jest bardzo dobry, a samo piwo wyglądem, aromatem i smakiem stoi na
naprawdę dobrym poziomie. Życzę Wam miłego wieczoru i uciekam szukać kolejnych
owocowych piw, bo chyba faza na tego typu piwa mocniej mnie złapała! Wasze
zdrowie!
Ocena: 3,5/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz