środa, 25 listopada 2015

#41: Bière De Brie Blanche [Ferme-Brasserie de Gaillon / Ferme Rabourdin]

Bière De Brie Blanche
[Ferme-Brasserie de Gaillon / 
Ferme Rabourdin]

Dokładnie rok temu na owym blogu pojawiła się pierwsza recenzja. Było to  Hemp Valley Beer i w sumie widać, że to były wielkie początki. Dzisiaj z okazji roku naszej wspólnej przygody zdecydowałem się na troszkę bardziej wyjątkowe piwo. Wybrałem właśnie Biere De Brie Blanche. Francuskie piwo zakupione na wakacjach. Wydaje mi się, że będzię to idealne zastępstwo dla szampana.


Piwo zdobyło brązowy medal na mistrzostwach w Paryżu, tak więc wydaje mi się, że będzie dość ciekawe.

Dlaczego wybrałem takie piwo a nie za jakieś 2130910273181092093 złotych? Decyzja nad piwem do wypicia trwała naprawdę długo. Mam w swojej piwniczce kilka piwnych ciekawostek, ale wydaje mi się, że to nasze pierwsze i nie ostatnie urodziny i z  roku na rok będzie coraz ciekawiej.
Owo francuskie piwo nie jest dostępne w Polsce i ogólnie trudno je zdobyć, bo jak wiadomo Francja -  to nie piwo a wino. Żeby nie było, niedługo na setną recenzję też coś fajowego będzie.

Tę butelkę zakupiłem w mieście Provins, o którym  pierwsze zapiski pochodzą aż z 802 roku. Jest jednym z nielicznych miast, które w całości zostało wpisane na światową listę UNESCO.
Cała miejscowość okazała się być jednym wielkim zamkiem, który wygląda tak jakby go upływ czasu nie dotyczył... Po przejściu przez bramę wita nas stara średniowieczna zabudowa oraz liczne kramiki rzemieślnicze. No i wreszcie tam udało mi się trafić jakieś piwo!

Co do samego piwa. Butelka 0.75 z zacną foliowaną etykietą i pięknym korkiem. W sumie jak przystało na prawdziwego szampana, korek ładnie wstrzelił, a z szyjki wylała się gęsta mgła białego dymku. Wszystko pięknie. A co kryło się w środku?!  

Szczerze mówiąc całkiem miłe dobrocie.

Zamykając oczy i wdychając aromat z kieliszka, w twojej głowie rodzi się obraz pięknego pola
z rosnącym winogronem. Niedaleko na prawo wielka hodowla chmielu z dorodnymi szyszkami. Jeszcze dalej zboża, wiele zbóż, a zwłaszcza piękna pękata pszenica. Złociste morze delikatnie faluje raz po raz załamując się bardziej od mocniejszych podmuchów świeżego wiatru. Idziesz przez te pola
i czujesz to wszystko w swoim nosie. Tak właśnie pachnie lato. Gdzieś w oddali miasteczko. To  stamtąd właśnie czujesz zapachy świeżej skórki chlebowej. Jesteś w niebie, niczego więcej Ci nie trzeba.

No i właśnie to wszystko można wyczuć, czyli zboże, lekka nuta chmielu oraz skórka chlebowa. Smakowo jest bardzo podobnie z tym, że dochodzi lekka kwaskowatość charakterystyczna dla tego stylu (Witbier). Ogólnie piwo jest bardzo treściwe, ale przy okazji delikatne i gładkie. Wchodzi w nas bardzo szybko i sami nie wiemy, kiedy jesteśmy już najedzeni ową „zupą chmielową”.  Nawet nie szukam minusów,  bo piwko naprawdę bardzo mi smakuje. Jedyne do czego mógłbym się doczepić, to fakt, że nuta alkoholowa jest gdzieś tam daleko i delikatnie wyczuwalna i, że piana dość szybko znika. To jednak  tak naprawdę nic takiego. Tylko wprawny smakosz piwa zauważy te niewielkie wady.

Myślę, że piwo uczciwie zasłużyło na swoje trzecie miejsce w turnieju. Ciekawy jestem, jakie piwa zdobyły złoto i jakie musiały być dobre, skoro już to było niezłe. Zwłaszcza gdy patrzymy na to piwo i jego kraj pochodzenie. Tak więc jeśli chodzi o standardy francuskie, to piwo jest wyśmienite. Natomiast, jeśli chodzi o mnie, to piwo jest pyszne.

Co do samych urodzin, to świętujmy! Cieszę się, że udało nam się wytrzymać razem ten rok i jak już wcześniej wspominałem, mam nadzieję, że jeszcze sporo wspólnych urodzin przed Nami!

Zdrowie Kapslolandu! Zdrowie Wasze!


Soundtrack:
Dzisiaj dwie piosenki.
Pierwsza oczywista propozycja!
 Druga piosneka musi nawiązywać do Francji.
 


Ocena: 4/5



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz