wtorek, 25 listopada 2014

#1: Hemp Valley Beer [Pivovar Nova Paka]

Recenzja: Hemp Valley Beer
[Pivovar Nova Paka]

   Nie mam zielonego (hyhy) pojęcia, skąd to się piwo wzięło się w mojej domowej kolekcji. Myślę, że głównym powodem zakupu owego napoju była chęć skosztowania czegoś płynnego z nutą zakazanych owoców. Ładna etykietka, kapsel oraz bardzo dokładnie zagospodarowana kontra tylko pomogły mi w podjęciu decyzji. Był jeden mankament owej sytuacji... 4.49 zł za butelkę 0.33.        No cóż, do odważnych świat należy.

    Po odpieczętowaniu kapsla do mojego nosa trafił bardzo miły, lekki, kwiatowy, a równocześnie chmielowy zapach, jednak tylko na moment. Następnie, gdy przelałem zawartość butelki do szkła, zobaczyłem piękny płyn w kolorze złotym, a w dodatku idealnie klarowny. Natomiast cudna biała, gruboziarnista piana piętrzyła się równie szybko jak znikała. Ogólnie bardzo nietrwała. Skoro już o bąbelkach mowa, to nasycenie jest mile zaskakujące. Malutkie, delikatne banieczki muskają nasze podniebienie w bardzo wesoły sposób. Niestety, przyjemność na tym się kończy.
   Sam smak nie powala na kolana. Z początku odczuwamy dość mocną goryczkę z wyraźnymi nutami chmielu. Przykro mówić, ale nie należy on do tych wykwintniejszych, a smak sam w sobie jest dość tępy (płaski?) i brak w nim jakiegoś dopełnienia. Pod koniec smakowania możemy wyczuć ewentualne nuty kwiatowe lub lekko owocowe, jednak nijak się to ma do reklamowanych konopi. 
   Podsumowując, piwo praktycznie nie ma nic wspólnego z zakazanym kwiatem. No chyba, że na kapslu i etykiecie. Nie mniej w smaku, jak i  w zapachu nie zlokalizowałem żadnego elementu, który mógłby pasować do znanej konopi indyjskiej. Cała otoczka jest bardzo dobrym chwytem marketingowym tego browaru, jednak sprawia, iż sięga się po butelkę  Hemp Valley Beer tylko raz. 

Ocena: 3/5


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz