Recenzja:
Hoppy Violet Potato Lager
[Browar Stu Mostów]
Wreszcie
i ziemniaczane piwo doczekało się recenzji.
Kurz
po ostatniej edycji BGM 3 już dano opadł. Wszystkie burze na temat szkła
degustacyjnego dawno przeminęły, a ja dalej nie napisałem o ziemniaczanym
piwie.
Jak
może pamiętacie, zakupiłem tą butelkę razem z Orgasmatronem. Od razu miałem napisać ową
recenzję, ale studia i studia, i STUDIA rzuciły mi się na głowę.
Hoppy
Violet Potato Lager jest to pierwszy lager z dodatkiem
fioletowych ziemniaków oraz nowofalowych chmielów.
A
dlaczego ten lager. No, jak już pewnie wiecie, jest to styl niemiecki i z tego
właśnie powodu na tego roczną edycję musiała trafić klasyka niemieckiego
kunsztu piwowarskiego, czyli lager. Zaskoczeniem było tutaj dodatnie dużej
ilości nowofalowego chmielu, przez co chyba bliżej było mu do IPA. A mimo tego
był to dalej lager.
Nie
ukrywam, że temat "ziemniaczanego" piwa całkiem mocno mnie
zainteresował. Fioletowy ziemniak, zwany też truflowym. Fioletowy kolor
zawdzięczają wysokiej zawartości antocyjanów. W smaku przypomina inne
ziemniaki, jednak jest nieco bardziej wytrawny. Skórka jest twardsza, bulwy
dorastają później i dają znacznie niższy plon. Dlatego też ten dziwaczny
ziemniak nie jest aż tak popularny.
W dzisiejszych czasach to przede wszystkim ilość, a nie jakoś stanowią najważniejszą wartość… I tak samo dzieje się z piwem, browary stawiają raczej na ilośc, a nie do końca na jakość wyprodukowanego piwa…
W dzisiejszych czasach to przede wszystkim ilość, a nie jakoś stanowią najważniejszą wartość… I tak samo dzieje się z piwem, browary stawiają raczej na ilośc, a nie do końca na jakość wyprodukowanego piwa…
Jak
już mówiłem wcześniej HVP jest pierwszym piwem (przynajmniej mi znanym), do
którego zostały użyte owe ziemniaki. Zabieg na prawdę pracochłonny i trudny,
dlatego też wielkie brawa należą się piwowarom ze Stu Mostów za taki wyczyn.
W
kieliszku piwo jest jasno złotawe z białą pianą szybko opadającą. Jedyne co
zostaje, to cieniutki pierścień na powierzchni. Piwo jest lekko mętne,
najprawdopodobniej przez zastosowane owe ziemniaki oraz chmielenie na zimno.
No i co najbardziej zaskakuje?! PIWO NIE JEST FIOLETOWE!
No i co najbardziej zaskakuje?! PIWO NIE JEST FIOLETOWE!
Aromatycznie,
w sumie odbiega bardzo od klasycznego lagera. Jak już wcześniej
wspominałem mamy tu chmiel, chmiel i jeszcze troszkę chmielu. Grejpfrut,
mandarynka, pomarańcza łączą się z delikatnymi owocami tropikalnymi. Gdzieś tam
w tle dochodzą nuty żywiczne i ziołowe.
I
w końcu zbliżamy się do smaku, który jest mnie rozczarował. Pod tym względem
przypomina bardziej IPA. Nie jest może
taka standardowa, no ale czego się spodziewać po takiej ilości zielonych
szyszek. Ogólnie gładkie, ale pozbawione jakichkolwiek cech lagerowych. Chyba,
że lekką słodowość pod koniec smakowania można by uznać za oznakę lagerowatości.
Ziemniaków jak nie ma, tak i nie będzie…
Podsumowując
Hoppy Violet Potato Lager jest całkiem niezłym piwem eksperymentalnym z
dodatkiem ziemniaków (tutaj raczej trzeba wierzyć na słowo). Jest też kolejnym
krokiem na przód potwierdzającym tezę, że ze wszystkiego da się wycisnąć
pierwiastek cukrowy. Piwo raczej głowy nie urywa, ale uważam, że każdy kto ma
możliwość, powinien go spróbować.
Jedyne
na co teraz czekam, to festiwal piwny o tematyce wariacji związanych
z piwowarstwem polskim. Myślę, że możemy się spodziewać wtedy piwa cebulowego!
z piwowarstwem polskim. Myślę, że możemy się spodziewać wtedy piwa cebulowego!
WASZE ZDROWIE!
Soundtrack:
Jak
o ziemniakach to o ziemniakach, i to po niemiecku. A CO!
Ocena: 3/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz