niedziela, 27 września 2015

#37: Piotrek z Bagien: White IPA feat. Maciej Próchnicki [Browar Jan Olbracht Rzemieślniczy]


Recenzja:
Piotrek z bagien White IPA feat. Maciej Próchnicki
[Browar Jan Olbracht Rzemieślniczy]  





Piszę do was świeżo po powrocie z premiery piwa Piotrek z Bagien w stylu White IPA uwarzonego przez Macieja Próchnickiego rdzennego wrocławianina. 

Spontanicznie wybrałem się  do lokalu o nazwie Zakład Usług Piwnych. Uwielbiam tam spędzać czas przy piwie, ze względu na  różnorodną ofertę piw rzemieślniczych z Polski, jak i z całego świata. Dzisiaj akurat w kranach poza Polską, była Belgia i Niemcy. 


Co do samego eventu:

Była to premiera piwa w stylu White IPA z dodatkiem mięty i kolendry oraz chmielonego Equinoxem. Piwo tworzone w ramach konkursu Kuźnia Piwowarów. O co chodzi z tym konkursem? Browar Jan Olbracht Rzemieślniczy oraz podobno Tomasz Kopyra wpadli na pomysł, by zorganizować konkurs. W tym przypadku, w każdej kategorii startują inne osoby, co sprawia, iż w każdym stylu będzie jeden zwycięzca. Taki system doprowadza do tego, że na piwnym rynku się zamiast jednego zwycięskiego piwa pojawia się aż sześć, a będzie jeszcze więcej. Na sam koniec, z każdego piwa, które się ukazało, zostanie wybrany best of the best. Zatem wygląda to inaczej niż zwykle, kiedy to  najpierw odbywają się pojedynki między piwowarami i zwycięzca warzy swój trunek w browarze, które jest sponsorem.. 

Nie ukrywam, że na tej premierze po raz pierwszy miałem przyjemność z Piotrkiem. 


Trunek w szkle wygląda stylowo. Jest złotawy, lekko mętny i lekko opalizujący, z białą leciutką krążkującą pianą na szczycie. Ciekawym tutaj zabiegiem jest dodanie do zasypu, składników nie słodowanych takich jak: ryż i pszenica, które pozytywnie wpłynęły na barwę oraz pianę piwa. W aromacie jest intensywnie chmielowy. Ten Equinox jest naprawdę niezłym chmielem, dającym przyjemny aromat oraz porządną goryczkę. W nosie prócz cytrusów oraz słabych owoców, występuje lekka nuta popcornu, ale poza tym nic. Niestety nic! Liczyłem na tą kolendrę i miętę, a zwłaszcza na ten drugi dodatek. No nic, nie samym aromatem człowiek żyje.

Smakowo jest nieźle. Ba, nawet lepiej niż w aromacie. Mamy tu goryczkę i to taką całkiem mocną. Potem wchodzi nam lekka pszenica, słabiutkie przyprawy i faktycznie nuta słodkawej mięty. W sumie ostatnie momenty smakowania są bardzo ciekawe, ponieważ na początku nasz język jest atakowany goryczką, później dochodzi cytrus, a na samym końcu wszystko jest łagodzone tą miętą, która w sumie najbardziej smakiem kojarzy mi się ze stewią.

No i to tyle recenzji.

Szczerze mówiąc, piwo mnie nie powialiło. Miałem bardzo sporo oczekiwania względem tej mięty oraz kolendry. Gdzieś tam to było, ale miałem wielką nadzieję, że będzie dużo większe buuum.

Trochę szkoda, ale cóż i tak bywa. Piwo jest dobre i jest naprawdę nieźle umiejscowione w swoim stylu, ale jednak nie tego się spodziewałem.

Aaa, i mam jeszcze wersję butelkową, jeśli będzie się jakoś drastycznie różniła od wersji lanej, to na pewno was o tym poinformuję! 

Soundtrack:
Jak jest Piotrek to też musi być Józek.
 

Ocena: 3,5/5


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz