poniedziałek, 19 grudnia 2016

#60: Taki dobry i taki zły może świętym być

    Święta tuż tuż, tak więc browary pracują pełną parą dając nam całkiem szeroką paletę piw świątecznych. Już w tym momencie posiadam 2 pozycje, które na pewno tutaj się pojawią. Bądźcie czujni! 
   Dzisiaj skupimy się na piwie, które w jakiś sposób jest kojarzone ze świętami. Działa to tak, że słyszysz coś o Bożym Narodzeniu oraz zimie i od razu na myśl przychodzi Ci to piwo. Poza tym jest to już jego 5 edycja. Mowa tutaj o Saint No More 2016 z AleBrowaru.  


   Historia całej serii Saintsów narodziła się w 2012 roku, gdy uwarzono Dark Ale z dodatkiem miodu wielokwiatowego, a następnie leżakowano z płatkami dębowymi. Rok później pojawiło się Single Hop Simcoe India Pale Ale,  Hoppy Dark Ale oraz podwójna żytnia ciemna IPA, o której już wcześniej wspominałem (TUTAJ). W tym roku ekipa Michała Saksa skupiła się na czymś bardziej tradycyjnym. Styl, który został wybrany to porter z dodatkiem kokosa. Ponadto twór ten przefermentowano drożdżami górnej fermentacji S-04. 
    Nie ukrywam, że mój hajp na AleBrowarowskie piwa minął i podchodzę do nich z lekką nutką ostrożności. Nie szaleję jak dawniej na każdą możliwą premierę oraz nie przeżywam foodgasmu przy każdym łyku. 
     Etykieta jest jak najbardziej kozacka. Bardzo mi odpowiada strona graficzna butelek od chłopaków. Niewielka zmiana kolorów pokazuje nam, iż w środku dalej jest ten stary poczciwy Saint No More, lecz z inną recepturą. 
    Piwo w szkle prezentuje się również bardzo ładnie. Jest czarne i nieprzejrzyste, jak to na portery przystało. Dodatkowo na szczycie powstaje bardzo majestatyczna, gęsta, drobno-pęcherzykowa i zbita piana. Biała pokrywa jest tak niesamowita, że kojarzy się ze śmietanką z kawy (albo śniegiem?). No cudo.
   Po tak wspaniałym wstępie oraz po wspomnieniach zeszłorocznej edycji, która wypadła bardzo pozytywnie, nie mogłem się doczekać sensorycznego badania owego piwka. Niestety się zawiodłem... Bardzo...
   Piwo pachnie ok. Kawa, paloność, belgijskie praliny oraz delikatna wanilia to całkiem fajne zestawienie, chociaż całość przypomina mi bardziej stout niż porter. Zapytacie pewnie gdzie kokos. Cóż... Dobre pytanie!  W sumie aromat paloności jest na tyle intensywny, że wspominany delikatny kokos znika. Objawia się on w bardzo delikatny sposób i na dobrą sprawę może być również wytworem mojej fantazji.
   W smaku jednak jest podobnie, albo i gorzej. Kawa i czekolada, a wszystko spięte klamerką wytrawności. O kokosie zapomnijcie. Osobiście nie uświadczyłem jakiejkolwiek obecności tego owocu. Trochę szkoda, bo liczyłem na dużo więcej.
   Cóż.... Piwo jest dobre. Jest klasyczne i  bez skazy (mam tu na myśli wady przy warzeniu itp), nie mniej po porterze kokosowym spodziewam się, że ów kokos faktycznie będzie w nim występował. Nie ukrywam, jestem lekko zmartwiony jakością piw z AleBrowaru, bo mimo świetnych pomysłów i designu, coś chłopkom ostatnio nie idzie. Oczywiście nie mówię też, że piwa są złe, aczkolwiek brakuje tutaj tego efektu WOW, do którego browar nas przyzwyczaił. Jeżeli szukacie piwa zbliżonego do stouta albo lubicie poprawny porter, to tegoroczna edycja Saint No More jest dla Was. Natomiast jeśli tak jak ja szukacie idealnie kokosowego piwa, to szukajcie dalej.

Ocena: 3,75/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz