czwartek, 10 września 2015

#34: Gulden Draah [Brouwerij Van Steenberge]



Recenzja:
Gulden Draak
 [Brouwerij Van Steenberge]




Cześć!

 „Tak dobrze to pamiętam
To był grudniowy dzień,
gdy nasze trzy drakary
po łup wybrały się.”


Dzisiaj przedstawię wam jedno z niewielu piw,  które od zawsze na zawsze będzie mi się kojarzyło z Wikingami, co podkreśla powyższy cytat.

Gulden Draak  (fonetycznie HULDEN DRAH), czyli złoty smak z flandryjskiego browaru Van Steenberge, jest prawdziwym i godnym przedstawicielem sztuki piwowarskiej. Piwa z Belgii mają dwie cechy: po pierwsze są dobre, a po drugie są mocne. I tak właśnie Gulden Draak łączy w sobie obie te magiczne właściwości.

Będąc we Flandrii piłem naprawdę sporo piw. Większość naprawdę mi smakowała, ale na tego smoka czaiłem się od dłuższego czasu. Słyszałem legendy i czytałem różne recenzje. Ślinka mi ciekła.
 Aż w końcu nadarzyła się okazja. Piwo kupiłem w mieście, któremu to piwo jest właśnie zadedykowane, czyli w Gandawie. Co prawda legenda odnosi się do chrześcijańskich podbojów ziemi świętej przez Signura I Krzyżowca (złoty smok nawiązuje do smoka z dziobu drakkaru, na którym płynął król), jednak mi i tak to będzie się kojarzyło z wikingami.

Złoty smok jest uwarzony w stylu Belgian Dark Strong Ale i ma aż 10,5% alkoholu. To całkiem sporo jak na piwo tylko po dwóch fermentacjaca. Ciekawym zabiegiem przeprowadzonym w procesie warzenia piwa jest fakt, że podczas refermentacji w butelce zostały dodane drożdże winne, które dodały ciekawego wytrawnego smaku. Interesującym motywem jest również etykieta. Jest to biała folia naklejona na całą butelkę. Prawdopodobnie ma to na celu ograniczenie kontaktu piwa ze słońcem. Jest to dość niekonwencjonalny pomysł, ale podoba mi się. Noooo,  w końcu do GUDLEN DRAAH!

W szkle (fotka robiona na wakacjach z jedynego szkła jekie było pod ręką) piwo wygląda równie cudownie. Miedziano – rubinowy kolor z pięknie opalizującym wnętrzem. Piana natomiast dość szybko powstaje, ale grubopęcherzykowa co sprawia, że dość szybko znika.  Prawdopodnobie jest to spowodowane właśnie tą ilością alkoholu w piwie. Aromatycznie też cud miód. Estry owocowe, takie jak ananas, brzoskwinia i susz. Gdzieś w tle pojawiają się nuty karmelowe, czekoladowe, a nawet przypraw korzennych. Smak, jak się pewnie sami domyślacie, był niebiański. Tak! Dokładnie! BYŁ CUDOWNY! Z resztą podobnie jak i w aromacie. Na pierwszym planie owocowa słodycz połączona
 z przyjemnym karmelowo korzennym zestawieniem. Przyjemną kontrą do tego słodkiego smaczku jest goryczka oraz pewna wytrawność i cierpkość pochodząca najprawdopodobniej z tych winnych drożdży. Całoś naprawdę idealnie do siebie pasuje, dzięki  czemu maskuje wysoką zawartość alkoholu w napoju, tworząc prawdziwego silent killera. Tak naprawdę o tym, że jest tu jakiś procent, dowiadujemy się dopiero po ciepłym brzuszku i przełyku, by później po wypiciu całej butelki albo  nawet dwóch możemy poczuć to w główce i przed oczami. ;)

Podsumowując. Jestem  zakochany w tym piwie. Bardzo mi smakowało i jestem pewny, że jak tylko nadarzy się okazja, to znowu je zakupię. Polecam na melancholijne wieczory, które zbliżają się
z każdym dniem, a także na małe rozgrzanie. Jak na mój gust moża też się na pić Smoka przy deserowej uczcie. Gulden Draak jest cudem belgijskiego kraftu i idealną wizytówką tego kraju.



5 na 5!

Soundtrack:
Skoro już podałem refren to musi być cała piosenka.
 

Ocena: 5/5

ps. Mówiłem, że będzie 5 na 5



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz