Recenzja:
Gulden Draak
Gulden Draak
[Brouwerij Van Steenberge]
Cześć!
„Tak dobrze to pamiętam
To był grudniowy dzień,
gdy nasze trzy drakary
po łup wybrały się.”
To był grudniowy dzień,
gdy nasze trzy drakary
po łup wybrały się.”
Dzisiaj przedstawię wam jedno z niewielu piw, które od zawsze na zawsze będzie mi się
kojarzyło z Wikingami, co podkreśla powyższy cytat.
Gulden Draak (fonetycznie HULDEN DRAH), czyli złoty smak z
flandryjskiego browaru Van Steenberge, jest prawdziwym i godnym
przedstawicielem sztuki piwowarskiej. Piwa z Belgii mają dwie cechy: po
pierwsze są dobre, a po drugie są mocne. I tak właśnie Gulden Draak łączy w
sobie obie te magiczne właściwości.
Będąc we Flandrii piłem naprawdę
sporo piw. Większość naprawdę mi smakowała, ale na tego smoka czaiłem się od
dłuższego czasu. Słyszałem legendy i czytałem różne recenzje. Ślinka mi ciekła.
Aż w końcu nadarzyła się okazja. Piwo kupiłem w mieście, któremu to piwo jest właśnie zadedykowane, czyli w Gandawie. Co prawda legenda odnosi się do chrześcijańskich podbojów ziemi świętej przez Signura I Krzyżowca (złoty smok nawiązuje do smoka z dziobu drakkaru, na którym płynął król), jednak mi i tak to będzie się kojarzyło z wikingami.
Aż w końcu nadarzyła się okazja. Piwo kupiłem w mieście, któremu to piwo jest właśnie zadedykowane, czyli w Gandawie. Co prawda legenda odnosi się do chrześcijańskich podbojów ziemi świętej przez Signura I Krzyżowca (złoty smok nawiązuje do smoka z dziobu drakkaru, na którym płynął król), jednak mi i tak to będzie się kojarzyło z wikingami.
Złoty smok jest uwarzony w stylu
Belgian Dark Strong Ale i ma aż 10,5% alkoholu. To całkiem sporo jak na piwo
tylko po dwóch fermentacjaca. Ciekawym zabiegiem przeprowadzonym w procesie
warzenia piwa jest fakt, że podczas refermentacji w butelce zostały dodane
drożdże winne, które dodały ciekawego wytrawnego smaku. Interesującym motywem
jest również etykieta. Jest to biała folia naklejona na całą butelkę.
Prawdopodobnie ma to na celu ograniczenie kontaktu piwa ze słońcem. Jest to
dość niekonwencjonalny pomysł, ale podoba mi się. Noooo, w końcu do GUDLEN DRAAH!
W szkle (fotka robiona na
wakacjach z jedynego szkła jekie było pod ręką) piwo wygląda równie cudownie.
Miedziano – rubinowy kolor z pięknie opalizującym wnętrzem. Piana natomiast
dość szybko powstaje, ale grubopęcherzykowa co sprawia, że dość szybko znika. Prawdopodnobie jest to spowodowane właśnie tą
ilością alkoholu w piwie. Aromatycznie też cud miód. Estry owocowe, takie jak ananas,
brzoskwinia i susz. Gdzieś w tle pojawiają się nuty karmelowe, czekoladowe, a
nawet przypraw korzennych. Smak, jak się pewnie sami domyślacie, był niebiański.
Tak! Dokładnie! BYŁ CUDOWNY! Z resztą podobnie jak i w aromacie. Na pierwszym
planie owocowa słodycz połączona
z przyjemnym karmelowo korzennym zestawieniem. Przyjemną kontrą do tego słodkiego smaczku jest goryczka oraz pewna wytrawność i cierpkość pochodząca najprawdopodobniej z tych winnych drożdży. Całoś naprawdę idealnie do siebie pasuje, dzięki czemu maskuje wysoką zawartość alkoholu w napoju, tworząc prawdziwego silent killera. Tak naprawdę o tym, że jest tu jakiś procent, dowiadujemy się dopiero po ciepłym brzuszku i przełyku, by później po wypiciu całej butelki albo nawet dwóch możemy poczuć to w główce i przed oczami. ;)
z przyjemnym karmelowo korzennym zestawieniem. Przyjemną kontrą do tego słodkiego smaczku jest goryczka oraz pewna wytrawność i cierpkość pochodząca najprawdopodobniej z tych winnych drożdży. Całoś naprawdę idealnie do siebie pasuje, dzięki czemu maskuje wysoką zawartość alkoholu w napoju, tworząc prawdziwego silent killera. Tak naprawdę o tym, że jest tu jakiś procent, dowiadujemy się dopiero po ciepłym brzuszku i przełyku, by później po wypiciu całej butelki albo nawet dwóch możemy poczuć to w główce i przed oczami. ;)
Podsumowując. Jestem zakochany w tym piwie. Bardzo mi smakowało i
jestem pewny, że jak tylko nadarzy się okazja, to znowu je zakupię. Polecam na
melancholijne wieczory, które zbliżają się
z każdym dniem, a także na małe rozgrzanie. Jak na mój gust moża też się na pić Smoka przy deserowej uczcie. Gulden Draak jest cudem belgijskiego kraftu i idealną wizytówką tego kraju.
z każdym dniem, a także na małe rozgrzanie. Jak na mój gust moża też się na pić Smoka przy deserowej uczcie. Gulden Draak jest cudem belgijskiego kraftu i idealną wizytówką tego kraju.
5 na 5!
Soundtrack:
Skoro już podałem refren to musi być cała piosenka.
Ocena: 5/5
ps. Mówiłem, że będzie 5 na 5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz