niedziela, 12 lipca 2015

#32: Forstner Chili Hot Beer [Handbrauerei Forstner]

Forstner Chili Hot Beer
[Handbrauerei Forstner]
 

 

 
Zawsze zastanawiałem się, jak to jest zjeść pieprz. I zjadłem go, kiedy miałem cztery lata. Było OK.  Po pieprzu była musztarda, potem chrzan. W wieku lat trzynastu straciłem wrażliwość na ostrość, ponieważ zjadłem wtedy zatopione w WASABI kawałki surowej ryby z ryżem. Od tamtej pory eksperymentuję i staram wypalać swoją buzię coraz bardziej. Będąc ostatnio w Wiedniu, postanowiłem spełnić jedno ze swoich piwnych marzeń. Otóż zakupiłem piwo z dodatkiem papryczki chili.   


   Fornster Chili Hotbeer - piwo pochodzące z Kalsdorfu, jest jednym
z nielicznych przedstawicieli piwnej rewolucji w Austrii. Dlaczego tak, a nie inaczej. Otóż przywiązanie Germanów do tradycji jest bardzo mocne. W tych krajach nie jest potrzebna żadna rewolucja, przecież mają swoje dunkle, alty i radlery. Po co im jakieś amerykańskie świństwa?! Dlatego też znaleźć coś innego w krajach niemieckojęzycznych, nie jest w cale prostym zadaniem. A mnie się udało!

   Jakoś długo się nie mogłem zabrać za to, żeby sprawdzić jak smakuje to piwo. Dlaczego? Hym,  jakoś nie miałem presji na ten smak.  Czekałem na okazję. I owa się nadarzyła. Do mnie do domu przyjechał zacny Niemiec, biorący udział w wymianie polsko - niemieckiej. Tak jak myślałem miał zerowe pojęcie o piwie, więc postanowiłem go trochę przeszkolić przez ten tydzień.

   Na początku zaczęło się spokojnie - APA i IPA, itp, wszystko mu pasowało. W końcu postanowiłem go zaskoczyć właśnie Fornsterem.
Po pierwszym łyku oczy wystrzeliły mu na orbitę!

   Po odpieczętowaniu z butelki wydobył się lekki aromat słodowy, karmelowy i wyraźny dms - taki pochodzący od gotowanego brokułu. 
A no i oczywiście chili. Ale całkiem w zabawny sposób, ponieważ nie było ostrego aromatu, a jedynie rozgrzewające ciepło na nosie. W barwie jest mętne pomarańczowo-złote z beznadziejnie słabą pianą. Co do piany, jestem bardzo zdziwiony, ponieważ przy otwieraniu piwo prawie uciekło z butelki. A teraz czas na smak. Cóż jest szlachetny i zaskakujący.
Nie wiem, co czuć na pierwszym planie, bo jest tu spory bukiet smaków. Na pewno jest ostrość chilli i to taka, która jest dość inwazyjna. Łyk piwa sprawia, że ostrość dostaję się dosłownie do każdego miejsca w ustach. Wszystko momentalnie pali. Do podkręcenia tego odczucia dochodzi bardzo wysokie nasycenie piwa. Twarde bąble kłują w poparzone gardło, by paliło jeszcze mocniej. Naprawdę pali, pali, pali!!! I nagle trach czuć jakiś karmel i miodową słodycz gaszącą pożar. MAGIA!

Nie mniej chce się wziąć kolejny łyk, żeby zgasić już całkiem to pieczenie, no i polka zaczyna się od nowa. Piwo w butelce 0,3 piliśmy
we dwóch płacząc i śmiejąc się na zmianę przez prawie pół godziny.
I o to chodzi w tym krafcie!

Natomiast, jeżeli chodzi o moje zdanie, to piwo na prawdę bajeranckie. Ale tylko i wyłącznie do picia raz w życiu i w większym towarzystwie. Wydaje mi się, że samemu było by ciężko opróżnić całą butelkę. Piwo ciekawe dzięki swojej ostrości i złamanie tego  słodyczą karmelu. Polecam do zimnych deserów lodowych, do mięs i do zrobienia komuś psikusa. 



Soundtrack:
Nic dodać nic ując. Po łyku Forstnera dostajemy zastrzyk adrenalinki.
  
Kraj: Austria
Alkohol: 5.0%
Ekstrakt: nie podano
Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]
Średnia Punktowa:6.8
Ocena: Dostateczny
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz