piątek, 26 czerwca 2015

#28: Brązowa Stopa [Ale Browar]



 Recenzja:
Brązowa Stopa 
[Ale Browar]



Nigdy nie lubiłam swojego imienia. Brązowa Stopa – zdejmę skalp z każdego, kto spróbuje nawiązać do łajna bizona. Po prostu ojciec był po kilku Brown ale, chmielonych z indiańską fantazją, a ja nie wyglądałam jak Smukła Trzcina.” Taką morską opowieścią wita nas AleBrowar ze swoim Brown Ale „Brązowa Stopa”.


               Brown Ale jest to gatunek pochodzący z ameryki (stąd też nawiązanie do indian), charakteryzujący się średnią lub wysoką goryczką oraz wielkim bukietem smaków, w którym najczęściej możemy wyróżnić czekoladę, paloność i karmel.
               Łajno Bizonaaaa znaczy Brązowa Stopa wydaje się idalnie spełniać wszystkie kryteria.
Jako że AleBrowar słynie z swoich ekstrymalnych smaków byłem nastawiony na to, co się kryło w zakapslowanej butelce. I na szczęście nic mnie nie zaskoczyło.
               Po ściągnięciu skalpu z główki butelki wylewa się ciężki aromat. Jest to połączenie żywicowych chmielów razem z zapachem torfu i lekkich przypraw. Zapach przypomina dzikie pustkowia ameryki. Sępy i kojoty oraz wielkie kaniony z Indianami puszczającymi znaki dymne na szczytach. Idealny obraz jak z komiksów i bajek o kowboju Lucky Lucku. Barwa piwa przypomina faktycznie bizony, które się spokojnie pasą. Brunatno brązowa barwa z beżową lepką pianą, przecinana pojedyńczymi powolnymi bąbelkami. Smakując córki wodza czujemy wysoką paloność. Smak palonej kawy miesza się z torfowym wysoko goryczkowym aromatem. Do kompletu dochodzi żywicowa nuta oraz słabe przyprawy. Co do nasycenia jest bardzo niskie, co powoduje, że piwo jest bardzo gęste i jak dla mnie jest zbyt monotonne.
               Brown Ale od Ale Browaru jest całkiem ciekawą propozycją. Nie mniej nie odstaje od innych piw z tego browaru i jest również mocno ekstremalny. Wydaje mi się, że nie każdy będzie w stanie wypić całą butelkę, bo piwo jest troszkę męczące. Nadaje się do picie w zimowe lub jesienne wieczory oraz dla wielkich fanów żywicznych/goryczkowych piw. Jak dla mnie to piwo dobre, ale gdybym miał kontakt z dwoma Brązowymi Stopami obawiam się, że mógłbym nie podołać.

 Soundtrack:
Jak są Indianie to muszą być i kowboje, a nic nie pasuje do tego klimatu tak jak Ennio Morricone.






Ocena: 3,25/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz