Recenzja:
X-mas Rye
[Doctor Brew]
[Doctor Brew]
Snow is falling ... beer is coming!
a potem
Święta święta i po piwie
Naszła mnie ochota na przypomnienie sobie jak to było
na święta. Dlatego będąc ostatnio w pubie "Pod Latarniami" we
Wrocławiu zamówiłem sobie X-mas Rye
od Dr. Brew. Spotkanie z tym piwem sprawiło, że odbyłem ciekawą piwną podróż.
od Dr. Brew. Spotkanie z tym piwem sprawiło, że odbyłem ciekawą piwną podróż.
X-mas Ray jest niczym sanie Świętego Mikołaja. Wsiadamy i mamy odlot :).
Aromatycznie piwo jest na prawdę mega
świąteczne. W zapachu mamy całą gamę przypraw. Czuć wyraźnie goździki i cynamon.
Drugi główny zapach to chmiele, które są mocno żywiczne, co sprawia, że czujemy
w aromacie świeżo ściętą ośnieżoną choinkę. Na samym końcu do naszego nosa
zmarzniętego nosa trafiają lekkie nutki słodyczy i karmelowości. Poza tym
gdzieś w głębi kryje się pierniczek.
Piwo w szkle jest czarne jak wigilijna noc.
Jego mętny charakter odzwierciedla śnieżycę panującą za oknem. Pojedyncze
bąbelki stanowią nasze pierwsze gwiazdki, a brak piany ukazuje nam bezchmurne
niebo. Co do tego ostatniego, to niestety jest minus. Piwo ma bardzo słabą
piankę, która co prawda oblepia szklankę, ale znika jak śnieg w lecie.
Smakowo X-mas Ray plasuje się na
środkowych miejscach. Czuć tutaj bardzo, ale to bardzo mocno korzenne przyprawy,
które wyczuliśmy w aromacie. Podczas warzenia użyto: cynamonu, gałki
muszkatołowej, goździków, kardamonu oraz anyżu. Wszystkie te dodatki stanowią
tutaj najważniejsze dzwoneczki. Następnie na naszej smakowej choince pojawiają
się gorczka. Jest wyraźna obtacza nasz język gorzką girlandą i zostaje na
prawdę na długo. W smaku możemy wyczuć również chmiele i lekką wędzonkę
wywodzącą się najprawdopodobniej z licznych słodów palonych. Wysycenie w naszym
świątecznym rozgrzewaczu, jest bardzo niskie, przez co piwo pod koniec staje
się niestety dość monotonne. Po kilkunastu łykach świątecznego płynu mamy
posmak piernika. Takiego fest przyprawionego, od babci z czekoladą. Niestety
piwo jest bardzo eksperymentalne i niekorzystnie wpływa to na jego pijalność.
Co do samej etykiety jest bardzo minimalistyczna,
ale jako opakowanie na prezent nadaje się bardzo dobrze, ponieważ trzyma klasę.
Minimalizm jest atutem całej estetyki tego opakowania.
Generalnie X-mas Rye faktycznie przenosi
nas do wigilijnego stołu lub na kanapę przed telewizor, gdzie leci "Kevin
sam w domu". Niestety jego niskie wysycenie, duża ilość przypraw oraz
pełność wpływa na to, że jest piwo, po które sięga się okazjonalnie. Ostatnie
łyki były dla mnie ciężkie jak śpiewanie kolęd na trzeźwo i upewniły mnie w
przekonaniu, że X-mas Rye to piwo na raz.
Piwo ciekawe do spróbowania i jak najbardziej
świąteczne. Jednak jego magia jest dla mnie zbyt przytłaczająca. Polecam osobą
lubiącym przyprawy, zapach choinki i eksperymentalne wyroby piwowarów.
Ocena: 3/5
Jaki musi byc z tego dobry grzaniec, oj.
OdpowiedzUsuńMoże być to prawda ale jak dla mnie tak czy siak za bardzo hardcorowe ;p
OdpowiedzUsuńPewnie gdyby utemperować te wszystkie smaki, żeby były o wiele delikatniejsze to wyszłoby z tego fajne korzenne piwo idealne na świąteczne mrozy. (tak mi się wydaje :p )
OdpowiedzUsuńcałkiem możliwe trzeba spróbować całe szczęście jeszcze można to kupić w butelkach
OdpowiedzUsuńCiekawe czy nadal jest dostępne, w świątecznym klimacie chętnie skosztowałoby się czegoś dobrego :)
OdpowiedzUsuń