niedziela, 18 stycznia 2015

#15: X-mas Rye [Doctor Brew]

 Recenzja: 
X-mas Rye
[Doctor Brew]


Snow is falling ... beer is coming!
a potem
Święta święta i po piwie


Naszła mnie ochota na przypomnienie sobie jak to było na święta. Dlatego będąc ostatnio w pubie "Pod Latarniami" we Wrocławiu zamówiłem sobie X-mas Rye
 od Dr. Brew. Spotkanie z tym piwem sprawiło, że odbyłem ciekawą piwną podróż.


   X-mas Ray jest niczym sanie Świętego Mikołaja. Wsiadamy i mamy odlot :).
   Aromatycznie piwo jest na prawdę mega świąteczne. W zapachu mamy całą gamę przypraw. Czuć wyraźnie goździki i cynamon. Drugi główny zapach to chmiele, które są mocno żywiczne, co sprawia, że czujemy w aromacie świeżo ściętą ośnieżoną choinkę. Na samym końcu do naszego nosa zmarzniętego nosa trafiają lekkie nutki słodyczy i karmelowości. Poza tym gdzieś w głębi kryje się pierniczek.
  Piwo w szkle jest czarne jak wigilijna noc. Jego mętny charakter odzwierciedla śnieżycę panującą za oknem. Pojedyncze bąbelki stanowią nasze pierwsze gwiazdki, a brak piany ukazuje nam bezchmurne niebo. Co do tego ostatniego, to niestety jest minus. Piwo ma bardzo słabą piankę, która co prawda oblepia szklankę, ale znika jak śnieg w lecie. 
   Smakowo X-mas Ray plasuje się na środkowych miejscach. Czuć tutaj bardzo, ale to bardzo mocno korzenne przyprawy, które wyczuliśmy w aromacie. Podczas warzenia użyto: cynamonu, gałki muszkatołowej, goździków, kardamonu oraz anyżu. Wszystkie te dodatki stanowią tutaj najważniejsze dzwoneczki. Następnie na naszej smakowej choince pojawiają się gorczka. Jest wyraźna obtacza nasz język gorzką girlandą i zostaje na prawdę na długo. W smaku możemy wyczuć również chmiele i lekką wędzonkę wywodzącą się najprawdopodobniej z licznych słodów palonych. Wysycenie w naszym świątecznym rozgrzewaczu, jest bardzo niskie, przez co piwo pod koniec staje się niestety dość monotonne. Po kilkunastu łykach świątecznego płynu mamy posmak piernika. Takiego fest przyprawionego, od babci z czekoladą. Niestety piwo jest bardzo eksperymentalne i niekorzystnie wpływa to na jego pijalność.
   Co do samej etykiety jest bardzo minimalistyczna, ale jako opakowanie na prezent nadaje się bardzo dobrze, ponieważ trzyma klasę. Minimalizm jest atutem całej estetyki tego opakowania.
   Generalnie X-mas Rye faktycznie przenosi nas do wigilijnego stołu lub na kanapę przed telewizor, gdzie leci "Kevin sam w domu". Niestety jego niskie wysycenie, duża ilość przypraw oraz pełność wpływa na to, że jest piwo, po które sięga się okazjonalnie. Ostatnie łyki były dla mnie ciężkie jak śpiewanie kolęd na trzeźwo i upewniły mnie w przekonaniu, że X-mas Rye to piwo na raz.
Piwo ciekawe do spróbowania i jak najbardziej świąteczne. Jednak jego magia jest dla mnie zbyt przytłaczająca. Polecam osobą lubiącym przyprawy, zapach choinki i eksperymentalne wyroby piwowarów.
W sam raz na raz, akurat na święta lub ucieczkę od codziennej rzeczywistości.



Ocena: 3/5

5 komentarzy:

  1. Jaki musi byc z tego dobry grzaniec, oj.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może być to prawda ale jak dla mnie tak czy siak za bardzo hardcorowe ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie gdyby utemperować te wszystkie smaki, żeby były o wiele delikatniejsze to wyszłoby z tego fajne korzenne piwo idealne na świąteczne mrozy. (tak mi się wydaje :p )

    OdpowiedzUsuń
  4. całkiem możliwe trzeba spróbować całe szczęście jeszcze można to kupić w butelkach

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe czy nadal jest dostępne, w świątecznym klimacie chętnie skosztowałoby się czegoś dobrego :)

    OdpowiedzUsuń