sobota, 18 czerwca 2016

[1] Piwna Paczka: Warzelnia Piwa Bydgoszcz



Piwna Paczka:
Warzelnia Piwa Bydgoszcz



    Nowy dział na blogu poświęcony zestawom piw pochodzącym z tych samych browarów, krajów lub będące wariacją tego samego stylu. Jednym słowem - dużo picia, dużo pisania i 1 post. Pierwszym postem z tej serii miało być kranoprzejęcie Browaru Bazyliszek… Już trochę czasu minęło od tej imprezy i jak wpis poczeka jeszcze parę dni nic mu się nie stanie.
Dzisiaj natomiast skupimy się na trochę niespodziewanych degustacjach.

Kilka dni temu, będąc na zajęciach terenowych w Libawce, TFU!!! Lubawce, dowiedziałem się, że moi szanowni rodzice są w Bydgoszczy. Nie zastanawiając się długo poprosiłem ich o zakup jakiegoś kraftu z tamtych stron. Wiem, że to nie łatwe zadanie. Jakież było moje zaskoczenie, gdy od Taty dostałem wspaniałego SMS-a z 4 uśmiechającymi się do mnie piwami. Od razu sprawdziłem, z czym mam do czynienia. Była to Warzelnia Piwa Bydgoszcz. Jak się potem okazało rodzice mieli możliwość porozmawiania z właścicielem i za odpowiednią namową oraz obietnicą opisania piw na blog otrzymali piwa oraz rasowy kufelek z bardzo dobrze nadrukowanym logiem browaru.





    Przez chwilę miałem zagwozdkę, czy wszystkie te piwa opisać w tym dziale, czy w tym, który ma powstać w najbliższym czasie (poświęcony wielkim podróżom po piwo). Niemniej nie było mnie tam osobiście, dlatego też piwa będą opisane tutaj. A co!

    Trunki, które pojawią się w dzisiejszym opisie to: Kasztelan z Bydgoszczy w stylu English Mild Ale, Orzechowe oraz Ciemne Miodowe będące piwami z przyprawami oraz Pils Wenecki który jak sama nazwa skazuje jest pilsem.

    Zastanawiałem się, w jakiej kolejności wam opisać, czy od najlepszego do najsłabszego, czy barwom. W końcu zdecydowałem, że będę pisał w takiej kolejności, w jakiej piłem. Będzie najbardziej rzetelnie i uczciwie.

Zatem:
Orzechowe




    Piwo, które mnie zaintrygowało. Ogólnie temat orzecha w piwie jest jak dla mnie totalnie olany przez browary i tylko czeka na poważne odkrycie. Dlatego też każde piwo z orzechami jest dla mnie ciekawą propozycją.
    Wygląd: Piwo barwy jasno złotej. Ogólnie zaskakujące. Szczerze mówiąc na początku obstawiałem przy takim połączeniu, że piwo będzie miało barwę raczej ciemną albo chociaż bursztynową. Piana bielutka średnio i grubo ziarnista. Oblepia szkło i w sumie dość długo opada zostawiając po sobie delikatny kożuszek na powierzchni napoju.
     Aromat: No jest ciekawie. Orzechy laskowe i włoskie. Do tego nuty karmelowe i lekki perfum.
O ile 3 pierwsze są naprawdę dość dobrze wyczuwalne, to ten niby perfumowy sztuczny zapaszek wkrada się dopiero po kilku głębszych wdechach. Swoją drogą zaciekawiło mnie to, czy do piwa użyto prawdziwego orzecha, czy jednak wszystko pochodzi z aromatów i innej chemii. Niemniej aromat był naprawdę ciekawy i zachęcający do próbowania piwa.
    Smak:  I tu się zadziało. Na pierwszym planie mamy po równo. I karmel, który rozlewa nam się po gardle oraz orzechy głównie laskowe. Bardzo wyraźne i gładkie. Wysycenie w piwie raczej niskie w kierunku średnim. Ogólnie, jeśli chodzi o treściwość, to piwo pełne. Nie jest wodniste, ma wyraźny początek i finisz podczas połykania kolejnych łyków. Po 5-6 połknięciach na język wraca nam znowu lekka perfuma, która przekonuje mnie, do stwierdzenia, że do piwa użyto nie tylko zwykły orzechów, a i aromaty. Nie zmienia to faktu, że piwo jest baaaaardzo ciekawe. W naszych ustach pojawia się jesienny bukiet wałkowanych ciągle orzechów i karmelu. Chociaż po pewnym czasie to połączenie zaczęło mi podchodzić pod nutellę, a później pod monte. Naprawdę bardzo ciekawe i chętnie spróbowałbym jeszcze raz.

Ocena: 4/5

                                                          Pils Wenecki
 
    Drugim piwem z tego zestawienia był Pils Wenecki. Etykieta zapowiadała, że w środku będzie ukryte coś zacnego. Nooo niestety... nie zachwyciło mnie.
To piwo to totalna katastrofa i klapa, i masakra, i rzeźnia. No po prostu NIE!!!
    Wygląd: Piwo lekko słomkowe, mętne z bardzo solidną, białą pianą. W sumie tylko ta piana ratuje  piwo, które ma niby być w stylu pils.
    Aromat: Jakiś taki nijaki. Trochę słodowych nutek i to jest w sumie ok, ale poza tym na nos ciśnie nam się mokry karton i kukurydza. Gdzieś tam w tle psychika podpowiada, że nie może być tak źle i nos nagle wyczuwa melanoidyny, czyli lekkie nuty skórki chlebowej.  Ogólnie nic szczególnego.
    Smak: No rzesz KU....rde. Co to ma być? Okropieństwo, ble i fu. W smaku wyraźny kukurydza, no i diacetyl. Nieco później pojawiają  wcześniej już słabo wyczuwane nuty chlebowe. I  w sumie tylko to ratuje to piwo.  Wysycenie też dobre.
Podsumowując tę super szybką recenzję. Niedobre. Może to wina warki albo transportu piwa
z kranu w butelce kilkaset kilometrów, ale piwo serio jest blech. Pocieszającym faktem jest to, że na Untappd (na który Was zapraszam, by oglądać na bieżąco, co piję) ludzie mieli baaaardzo podobne oceny do mojej. Ogólnie piwo można wypić, by wiedzieć jak smakuje naprawdę zły pils.


Ocena: 1,5/5


Miodowe Ciemne




    Miałem duże opory po poprzednim piwie do dalszego picia, no ale gardło trzeba było przepłukać. Dlatego wybór padł na piwo, które raczej nie może być złe, czyli Miodowe Ciemne.

    Wygląd: Piwo faktycznie najciemniejsze ze wszystkich. Opalizujące barwą przypominające bardzo ciemny bursztyn lub rum. To co możecie zauważyć z pewnością to piana, która niesamowicie urosła do góry i trzymała się przez długi czas oblepiając ściany kufelka. Naprawdę bardzo miłe dla oka.
    Aromat: W zapachu też jest nieźle. Mamy tutaj trochę nut karmelowych, które współgrają
z czekoladowymi, no i miód. I to całkiem sporo, ale nie wali on chemią i nie jest nachalny.
Po prostu dużo dobrego polskiego miodu. Jeśli pytacie o rodzaj, to przyznam Wam się, że nie
do końca potrafiłem go zdefiniować (a producent nie napisał, co wlewał). Na moje gust mieliśmy do czynienia z jakimiś ciemniejszymi miodami i moje skojarzenia powędrowały do miodu wrzosowego, kasztanowego lub gryczanego.
    Smak: Tutaj podobnie jak w aromacie, z tym, że smaki pojawiają się po kolei. Na początku karmel, po chwili pojawia się lekka czekolada i kawa, a na sam koniec, z wielkim hukiem, wchodzi miód.Tym razem jest to połączenie gryczanego i akacjowego. No niesamowite. Piwo dosłownie rozlewa nam się po podniebieniu. Wspaniałe uczucie, i co najważniejsze piwo nie jest ulepkiem, co często zdarza się  piwom miodowym. Fakt, jest słodkie, ale nie jest inwazyjne i bez problemu przechodzi nam bardzo gładko i miło przez gardło. Do tego z całym nawet szlachetnym smakiem współgra nam wysycenie, które jest, o dziwo, na niskim poziomie.

Ocena: 3,75/5

Kasztelan z Bydgoszczy

    Ostatnie piwo z tej serii, którym się zajmiemy to Kasztelan z Bydgoszczy. Nie ukrywam, że ta butelka była dla mnie wielką zagadką. Obawiałem się, że  to piwo może być słabe. Mieliśmy najpierw dobre, później złe, następnie znów dobre, więc wypadałoby, że to będzie  ... kiepskie.
    Wygląd: Bardzo zacny bursztynowo herbaciany kolor z delikatną średnioziarnistą pianą. Piwo bardzo ładnie opalizuje pod światło, mieniąc się przeróżnymi odcieniami złota.
    Aromat: Chwila zawahania i … jest dobrze. Ba, nawet bardzo. Mamy tutaj nuty tropikalnych owoców. Coś mi podpowiadało, że mógł być w to zamieszany chmiel Topaz albo inny Australijski. Pierwszy plan to właśnie mango, brzoskwinia i lekkie truskawki. Potem pojawia się cały bukiet przypominający mój ulubiony sok, czyli multiwitaminę z owoców tropikalnych. Aromat bardzo mnie zaskoczył i naprawdę był cudowny.
    Smak: No i tutaj także strzał w dziesiątkę. Piwo wyraźne, z podbudową słodowo-karmelową. Mamy lekko słodkawy smaczek, ale i delikatną goryczkę, która sprawia, że piwo nie jest mulące. Bardzo pijalne i stylowe piwo.
Jestem zadowolony!

Ocena: 4/5

   Ogólnie rzecz biorąc, piwa z Warzelni Piwa Bydgoszcz są dobre. Co prawda nie są to jakieś piwa typu must drink, ale spróbowanie ich nikomu by nie zaszkodziło. Większość piw jest raczej dobrze zbalansowana, a browar w swojej ofercie ma piwa, które raczej wszystkim przypadną do gustu.. Wiem, że okazjonalnie można dostać jeszcze pszeniczne i koźlaka. Mam nadzieję, iż uda mi się go trafić następnym razem. Gdybym miał oceniać, które najlepsze, a które najsłabsze, to tabela wyników wyglądałaby następująco:

Orzechowe oraz Kasztelan z Bydgoszczy
Miodowe ciemne
nic
nic
nic
nic
nic
nic
nic
Pils Wenecki

Wasze zdrowie zapraszam do degustacji i komentowania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz