niedziela, 28 grudnia 2014

#9: Królewskie Tajemnice [Browar Jan Olbracht Rzemieślniczy]

Recenzja: 
Królewskie Tajemnice
[Browar Jan Olbracht Rzemieślniczy]

  

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co tam jest? Co znajduję się pod królewską szatą? Czy jest to czarne, wyraziste, dobre? Ja odważyłem się sprawdzić, co można tam znaleźć. I to mnie zszokowało. 

  Królewskie Tajemnice kolejne piwo od Jana Olbrachta na moim blogu. Zastanawiałem się czy będzie podobnie jak z Córami Koryntu, czyli eksperymentalne piwo w swoim stylu. Okazało się, że tak.

   Zaraz po odpieczętowaniu możemy poczuć palone zapachy.
To z pewnością ilość słodów użytych podczas warzenia tego królewskiego trunku. Poza tym wychwytujemy nuty karmelowe, lekką wędzonkę
i wyraźną kawę czarną, jak i zbożową.

   Gdy piwo znalazło się w szklanicy, beżowa piana, choć porządnie zbita, dość szybko opadała. Jedyne, co po niej pozostało, to lekki pierścień przy ściankach. W barwie piwo jest totalnie nieprzejrzyste i czarne, co bardzo dobrze pasuje do tego stylu. Skoro już o tym mowa, piwo wykonano w stylu Staut, wzorowanym na stauty brytyjskie, a nawet na staut typu chocolata lub coffee. 

   W smaku cała tajemnica zostaje rozwiana. Piwo plasuje się pomiędzy wcześniej wymienionym czekoladowym a kawowym stautem. Wyczuwamy właśnie ciemną kawę oraz ciemny chleb, ale naprawdę ciemny typu pumpernikiel. Te dwa główne smaki utrzymują się w ustach przez długi czas, dopiero pod koniec wyczuwamy karmel i kawę zbożową. Smaki chmielowe nie są wyczuwalne, ale za to czuć dość intensywnie goryczkę. Czasami miałem wrażenie, że odrobinę za mocno jak do ten typ piwa.
No, ale w końcu nie ma idealnego piwa. Kolejnym plusem jest też niskie wysycenie, które dodatkowo sprawia, że każdy aromat wyczuwalny jest retronosowo. 

  Ostatnim hiper mega plusem jest etykieta. Znowu Mleczko i znowu jest dobrze. Podobają mi się te etykiety i naprawdę wysoko je oceniam.

Generalnie Królewskie Tajemnice faktycznie stawiają przed nami ciekawą zagadkę do odgadnięcia… Pomimo tego, że po już samym zapachu jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie smaczki poczujemy. Mnie generalnie zaskoczyło i to bardzo pozytywnie, mimo że jest pełne i ciężkie, to nie żałowałem żadnej minuty spędzonej pod królewskimi szatami. Na pewno nie jest to piwo kobiece, chociaż pewnie znajdą się jakieś fanki. Z kolei faceta jedna butelka spokojnie nasyci. Trunek idealnie nadaje się do potraw mięsnych, a kapsel i etykieta nadają się do kolekcji :).


Ocena: 3/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz