niedziela, 28 grudnia 2014

#7: Ju-Rajska Pomarańcza [Browar na Jurze]

Recenzja: 
 Ju-Rajska Pomarańcza
[Browar na Jurze]



    Słońce świeci, lekki wiaterek muska twoją skórę, a ty leżysz...
Hamak kołysze Cię, a ty podziwiasz ocean, cudowną plaże, katamarany
i delfiny. Odpoczywasz... W ręce zaś trzymasz raj w butelce, Ju-Rajską Pomarańczę. 


    Idę sobie pewnego razu przez sklep piwny patrzę, a tam etykieta wyjątkowo różniąca się od innych. Ostro pomarańczowa, w dodatku
z fikuśnymi literkami. Pierwszą myślą, jaka przyszła mi się  do głowy, to:
"O to piwo z PRL-u". Co poradzić, tak mi się skojarzyło. Po tym całym procesie zakupu nie czekałem zbyt długo i od razu otworzyłem butelkę.

    Do nosa dostały się wyraźnie owoce. Pomarańcz, cytryna czy malina to główne zapachy, które wyczujemy. W dalszych etapach możemy poczuć wyraźną słodycz płynącą z miodu, jak i soku malinowego. 

   Po przelaniu do szkła ukazuje nam się czerwona lub rdzawa barwa w dodatku niefiltrowana. Piana trwała, lepka, zbita i naprawdę długo opada. Pierwsze, co nam przychodzi na myśl, patrząc na to piwo, to "O w stylu Crazy Santa". Jednak po pierwszych trzech łykach zmienia się owe zdanie, czy też skojarzenie.

   Jest to raczej typowy ciemny radler. W ustach wyczuwalne słodkie, choć lekko kwaskowate smaczki. Sok malinowy idealnie kontrowany jest przez pomarańcze i cytryny. Cytrusowe nuty dobrze wyczuwalne są również retronosowo, co dobrze współgra w całym zestawieniu smaków. Na samym końcu można wyłapać lekkie nutki miodu. 

   Co do samego nasycenia jest średnie, jednak w tym piwie bardzo dobrze pasuje do całości. 

   Podsumowując piwo faktycznie kojarzy się z rajem. Możemy pić je w wakacyjne, gorące dni, na prywatnym jachcie lub jako oranżadę do filmu. Piwo ma też na tyle mocne smaki owocowe, że goryczka jest praktycznie nie wyczuwalna,  dzięki czemu piwo może być również dedykowane dla wszystkich nielubiących smaku chmielu.  
  

Ocena: 4/5



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz