sobota, 20 lutego 2016

#48: Malinowy Beret [Browar na Jurze]

Malinowy Beret 
[Browar na Jurze]


 Zostajemy dalej w klimatach owocowych. Tym razem coś lekkiego, czyli piwo w stylu Berliner Weisse. Zobaczymy, czy Malinowy Beret pokona moher i zawładnie światem!

Styl ten pochodzi z Niemiec, a dokładniej z samego Berlina. Cóż nie sposób na to wpaść sądząc po nazwie. Berlinery pochodzą z przełomu XVIII i XIX wieku. Wojska napoleona natrafiając na to piwo w 1809 roku nazwali je Szampanem Północy. Do dodatkowych ciekawostek należy fakt, że do dziś tylko dwa browary tradycyjnie produkują owy styl. Weissy są piwami pszenicznymi (do 50% zasypu) o specyficznej kwaskowatkości. Mają być wysoce pijalne, czyli mało alkoholu oraz sporo nagazowanie i kwas, który nas orzeźwia. W końcu ten styl jest ogłoszony, najbardziej orzeźwiającym na świecie.
Malinowy Beret jest kolejnym piwem z serii "kwachów" z Browaru na Jurze. Jak do tej pory udało mi się właśnie spróbować tego malinowego cuda, ale mam nadzieję, że jeszcze uda mi się coś zdobyć i wam opisać.
Jeśli chodzi o etykietę, to odpowiada mi. Kojarzy mi się właśnie z takim obrazem moherowej rewolucji, o której śpiewał Big Cyc, czy też z typowym okresem PRL-u. Kolorystyka nawiązuje do barwy malin więc i do piwa.
Po opróżnieniu butelki do szkła buduje nam się wysoka, gruboziarnista piana białego koloru z lekkim malinowym zabarwieniem. Niestety, bardzo szybko opada zostawiając po sobie malutki krążek oraz oblepione ścianki. Barwa samego trunku jest faktycznie różowawo-malinowa. Piwo jest dość zmętnione.
Aromatycznie piwo spełnia praktycznie wszystkie cechy dobrego berlinera. Do naszego nosa dostają się nuty kwaśnej maliny, lekkie laktozy oraz pszenicy. Tej ostatniej jest tutaj dość mało i stanowi całkiem przyjemne wypełnienie tego aromatu przez co nie jest taki cierpki.
No i czas na zbadanie smaku. Tak jest kwasek. Nie kwach, a kwasek, przez co faktycznie nieźle budzi do życia. Na pierwszym planie malina i rabarbar, potem lekka słodowość. Piwo balansuje pomiędzy słodyczą a kwasem, co daje dobry nienachlany strzał orzeźwienia. Jedynym minusem jest fakt, że po wypiciu większej ilości łyków piwo staje się lekko cierpkie, co nie zmienia faktu, że jest dobrze ułożone i bardzo orzeźwiające.
Przyznaję się bez bicia, że właśnie Berliner Weisse jest jednym z moich ulubionych stylów i, że raz na jakiś czas lubię sobie walnąć kwasem. Malinowy Beret jest bardzo smaczną wariacją i nadaje się do picia nie tylko na jedną okazję. Polecam wszystkim.

Soundtrack:
Skoro jest beret na etykiecie to musi być również w piosence!


Ocena: 4/5
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz